WhatsApp nadal zobowiązuje się do ochrony prywatności użytkowników w obliczu sprzeciwu rządu w Indiach

w Indiach, gdzie zginęło ponad dwa tuziny ofiar tych zamieszek.



Problem z propozycją rządu Indii (żądanie) polega na tym, że wprowadzenie „identyfikowalności” na platformę WhatsApp pociąga za sobą złamanie szyfrowania na całej platformie, co prawie całkowicie wyeliminowałoby prywatność użytkowników, umożliwiając rządom odczytywanie całych rozmów użytkowników w najgorszych przypadkach.

Nie wiadomo dokładnie ile dostępu Rząd Indii poszukuje - czy to prostych narzędzi dochodzeniowych, z WhatsApp dostarczających im informacji od ich końca, czy czegoś znacznie potężniejszego, jak filtrowanie słów kluczowych przez całe dzienniki rozmów. To ostatnie oznaczałoby oczywiście zerową prywatność użytkowników. W rzeczywistości WhatsApp nie przechowuje nawet rozmów użytkowników na swoich serwerach, wszystko jest przechowywane lokalnie na urządzeniu użytkownika.



WhatsApp jest własnością Facebooka, a Facebook otrzymuje własny udział w chłostach rządów na całym świecie za to, ile fałszywych wiadomości znajduje się na stronie internetowej. Podejścia Facebooka do zwalczania fałszywych wiadomości nie można jednak zastosować w WhatsApp, ponieważ użytkownicy Facebooka na ogół udostępniają swoje aktualizacje statusu całemu światu, co znacznie ułatwia przeglądanie postów użytkowników w poszukiwaniu fałszywych wiadomości.



Pod koniec dnia fałszywe wiadomości z pewnością budzą niepokój, ale bardziej niepokojące jest to, ile osób wierzy byle co czytają w internecie. Być może zamiast platform mediów społecznościowych polujących na czarownice, rządy powinny skupić się na edukacji swoich obywateli w zakresie podwójnego sprawdzania informacji.



2 minuty czytania